Rok Mołły Panacha Wagifa – część II

Jak niedawno pisałam, w UNESCO trwa rok azerskiego poety Mołły Panacha Wagifa. Z tej okazji przedstawiam jego dwa następne utwory przełożone przez Jana Huszczę. Są to gazele – o tym gatunku wspominałam już, pisząc o Imadaddinie Nasimi.

(część I)

(część III)

(Pisanie)

Światło mych oczu – przysłane przez miłą pisanie.
Radość wróciła, znów mnie uskrzydliło pisanie.

Gdy przeczytałem, z wdzięczności tuliłem do oczu –
Życie cudowne, bo je okwieciło pisanie.

Krwawe łzy lałem, bolesną trapiony rozłąką.
Oślepłem, czytać niełatwo mi było pisanie.

I tylko w niemej tęsknocie patrzyłem na drogę,
Ale, Allachu, to wszystko zmieniło pisanie.

Moja przecudna, pokochajże tkliwie Wagifa,
Żeby miłością najżywszą tęskniło pisanie.

(Słońce i księżyc, ujrzawszy lica twe, przypomniałem…)

Słońce i księżyc, ujrzawszy lica twe, przypomniałem.
Całując usta, najsłodsze wino w szkle przypomniałem.

I pomyślałem, jak posłać pisanie ukochanej?
Tak pomyślawszy, wiatr, co przed koniem mknie, przypomniałem.

Rozwarte wargi, w uśmiechu błysnęły zęby-perły.
Diamenty jasne, ukryte w morskim dnie, przypomniałem.

Jak obłąkany, skazany na męki przez namiętność,
Czerń twych warkoczy, która jak ogień zże, przypomniałem.

I pomyślałem, kto się objąć kibić jej odważy?
Tak pomyślawszy, twój pas, co świeci mi, przypomniałem.

Znów ukochanej Wagifa ujrzawszy twarz jak róże,
Wprost opętany, oto wiersze we śnie przypomniałem.


Oznaczone , , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *