Dzisiejszym tematem Unii Azjatyckiej jest ślimak morski. Być może to zaskakujące, że w tym kontekście będę pisać o Chakasji, która ma tysiące kilometrów do jakiegokolwiek morza. A jednak muszle pewnej rodziny ślimaków były obecne w jej kulturze.
Niedawno pisałam o motywie węża w tradycyjnej kulturze Chakasji. Wspomniałam przy tej okazji, że szamani umieszczali na swoich strojach elementy kojarzące się z wężem, w tym muszle porcelanki, czyli podobne do tych, które górale miewają na kapeluszach. Muszle te przypominały szamanom głowę węża (ich chakaska nazwa brzmi чылаӊмас – „głowa węża”). Ale skąd się wzięły tak daleko od mórz i oceanów?
Porcelanki (Cypraeidae), znane także jako kauri, to rodzina ślimaków morskich, na którą składa się ponad 200 gatunków o różnym ubarwieniu i rozmiarach. Robiono z nich nie tylko ozdoby, amulety i fetysze – w Chinach, niektórych innych regionach Azji i Afryki były używane jako środek płatniczy. Jak pisze Leonid Gorbatow w pracy o chakaskiej medycynie ludowej, na południe Syberii trafiały one z Indii przez Azję Środkową i Turkiestan Wschodni.
Jednakże mieszkańcy tego regionu uważali, że to dar od duchów górnego świata, a zatem amulet chroniący od złych duchów. Dlatego, oprócz opisanego wcześniej zastosowania w szamańskiej odzieży, muszle porcelanek naszywano także na strój panny młodej, codzienne ubrania kobiet i dzieci, kobiece siodła, a nawet na dziecięce kołyski. Robiono z nich także biżuterię. Było jeszcze inne zastosowanie – lekarstwo. Przy grzybicy jamy ustnej posypywano język proszkiem z uprażonej muszli. Z kolei na Ałtaju proszek z masy perłowej o czerwonym połysku stosowano w chorobach oczu.
Muszle porcelanek odgrywały także ważną rolę w obrzędzie przywoływania duszy dziecka. Otóż dawni Chakasi uważali, że bezpłodność to przejaw niełaski ze strony Umaj. Wszak dzieci otrzymywały dusze od bogini. Co ciekawe, samą duszę małego dziecka również nazywano słowem pochodzącym od imienia bogini – „ymaj” (chak. ымай); dopiero po dwóch-trzech latach dusza stawała się „chut” (хут), czyli taka, jak u dorosłych. Jeśli jakaś kobieta nie mogła doczekać się potomstwa, powinna była wziąć udział w obrzędzie „przyciągania Umaj” (Ымай тартханы). Obrzęd ten opisał chakaski etnograf Wiktor Butanajew. Odbywał się on w nocy o pełni księżyca i wymagał wielu przygotowań. Jurtę należało wyścielić białym filcowym dywanem, na niej ustawiano stolik i młodą brzozę wykopaną razem z korzeniami, którą wnoszono do jurty przez dymnik. Na stoliku stała czerwona czarka z mlekiem od białej krowy, którą wydoiła dziewica. Dodatkowo na ofiarę trzeba było zabić białe jagnię. Prawą stronę jego klatki piersiowej, głowę, kręgi, prawą przednią nogę, serce i płuca trzeba było ugotować, w tym dwa ostatnie organy na parze. Gotowe mięso kładziono na stoliku w drewnianym naczyniu, pod brzózką stawiano bukłak z araką (mleczną wódką). Do gałęzi brzozy przywiązywano „suchą Umaj” – trzy półmetrowe sznurki z różnymi symbolami: srebrną monetą, brązowym guzikiem i muszlą porcelanki, które miały przyciągnąć uwagę bogini. Muszla była przeznaczona dla duszy dziecka.
Kobieta, która pragnęła zostać matką, zakładała na głowę białą chustkę i siadała na honorowym miejscu przy palenisku. Obrzęd prowadził szaman, a towarzyszyło mu dziewięciu młodzieńców i siedem dziewic, którzy wykonywali taneczne ruchy, a w razie potrzeby powtarzali za szamanem rytualne teksty. Na początku szaman karmił ogień, gdyż Matkę Ognia – Ot Ine (От Ине) – uważano za siostrę Umaj. Potem wzywał duchy pomocnicze i udawał się z nimi w duchową podróż na górę Ymaj Tas. Tam składał Umaj ofiarę i prosił o duszę dla dziecka, a gdy ją otrzymał, umieszczał ją w bębnie i wracał do jurty. Następnie trzykrotnie oprowadzał kobietę wokół ognia, recytując rytualne teksty, ona zaś karmiła ogień tłuszczem. Później szaman stawiał na głowie kobiety czarkę z mlekiem, trzykrotnie obwodził wokół niej wspomnianymi wyżej sznurkami i „strząsał” duszę z bębna do mleka. Gdy już się tam znalazła, zanurzał w mleku wiszący na sznurku brązowy guzik i muszlę porcelanki. Mleko, które znalazło się w muszli, wypijała kobieta, aby dusza dziecka odnalazła drogę do matki. Ten obrzęd miał też inne warianty, także bez muszli.
Dziś możecie przeczytać także o wieszczącym ślimaku morskim z Japonii i ślimaczej panience z Chin.
Literatura
Бутанаев В. Я., Культ богини Умай у хакасов // Этнография народов Сибири. Новосибирск: 1984
Горбатов Л. В., Хакасская народная медицина, Хакасский научно-исследовательский институт языка, литературы и истории, Абакан 2018
Fascynujący obrzęd.
Niezwykłe, ile te muszelki mogą mieć zastosowań 🙂