Dzisiejszy temat Unii Azjatyckiej to wiosenne potrawy. W związku z tym wybrałam coś takiego, że wiosenniej już się nie da, bo danie, o którym napiszę, jest przyrządzane właściwie tylko raz do roku, na święto Nooruz. Będę pisać głównie na przykładzie Kirgistanu i dla konsekwencji trzymać się kirgiskiej pisowni, ale sümӧlӧk (сүмөлөк), bo o nim tu mowa, jest znany chyba w całej Azji Centralnej, a także w Azerbejdżanie.
Sümӧlӧk to gęsta masa, której głównym składnikiem jest pszenica. Jej przygotowanie rozpoczyna się na kilka dni przed świętem. Ziarno pszenicy należy rozłożyć cienką warstwą na płaskiej powierzchni i przez około 3 dni zwilżać, by wykiełkowało. Przypomina to więc początkowy etap produkcji słodu, ale się tego nie suszy – wykiełkowane ziarna trzeba rozetrzeć w moździerzu lub zmielić w maszynce. Otrzymany surowiec kilkakrotnie zalać wodą i odcedzić, zbierając otrzymany płyn. W kotle rozgrzać olej bawełniany i trochę ostudzić. Dodać mąkę, wymieszać, zalać płynem z odcedzania i gotować, mieszając, przez około 10-12 godzin.
Aby masa się nie przypaliła, dodatkowo wrzuca się do niej kamyki i orzechy włoskie w skorupach, których jedyną funkcją jest właśnie pomoc w mieszaniu. W przykładowym przepisie znalazłam następujące proporcje składników: 0,5 kg ziaren pszenicy, 2 kg mąki, 1 kg oleju bawełnianego i 15-20 orzechów. Efektem końcowym powinna być gładka, jasnobrązowa masa o słodkawym smaku. Po zakończeniu gotowania kocioł się przykrywa i pozostawia jeszcze na kilka godzin.
Według tradycji sümӧlӧk gotuje się w dużej ilości, pod gołym niebem i w towarzystwie – całymi rodzinami lub z udziałem sąsiadów. Już sam proces przygotowania ma w sobie coś świątecznego – chodzi o współpracę, radosną atmosferę i wspólny śpiew podczas gotowania. Kobiety zmieniają się przy mieszaniu masy w kotle, mężczyźni dbają o ogień w palenisku.
Gotowym daniem częstuje się sąsiadów, krewnych i znajomych. Jeśli ktoś w swojej porcji znajdzie kamyk, to na szczęście. Według innej wersji szczęście przynosi już sam udział w gotowaniu.
Nie ma jednej odpowiedzi na pytanie, skąd się wziął sümӧlӧk. Być może ma perskie pochodzenie, tak jak samo święto. Istnieją różne legendy związane z pojawieniem się tej potrawy. Powtarza się w nich motyw sümӧlӧku jako ostatniej deski ratunku. Jedna z nich głosi, że sümӧlӧk wynalazła przypadkiem uboga kobieta, która nie miała czym nakarmić dzieci. Narwała więc kiełkujących roślin, wrzuciła do garnka razem z kamieniem i pozostawiła na małym ogniu na noc, rano zaś ze zdumieniem zobaczyła gęste, pożywne danie. Według innej wersji wynalazcami byli głodujący mieszkańcy oblężonego miasta, którym pozostały już tylko worki zawilgoconej, kiełkującej pszenicy. Ugotowali je więc i spożycie tej potrawy dodało im sił tak, że z impetem ruszyli do walki i przepędzili wroga.
Sümӧlӧk w innych językach turkijskich
Azerski: səməni halvası
Kazachski: сүмелек
Turecki: samanu
Turkmeński: sümelek
Uzbecki: sumalak
Dziś przeczytacie także o chińskim wiosennym warzywie i japońskich potrawach wiosennych.
Literatura
https://kg.akipress.org/news:632017
Źródło zdjęć (jeśli nie oznaczono inaczej): https://www.azattyk.org/a/kyrgyzstan_sumolok_nooruz/29832246.html
Brzmi nieźle, ale przepis jest jak na „zupę na gwoździu”. Wg tradycji komuś została tylko pszenica, ale w przepisie nie jest ona głównym (objętościowo) składnikiem. Ale w sumie takie przepisy są najlepsze 🙂
W tym przypadku w roli gwoździa występują kamienie.
Wygląda bardzo podobnie do tradycyjnej yunnańskiej maltozy 🙂
Ciekawe! Czy też się ją podobnie przyrządza?