Przedstawiam jeszcze dwa polskie przekłady utworów Mołły Panacha Wagifa, przetłumaczone odpowiednio przez Jana Huszczę i Leopolda Lewina.
Pierwszy wiersz powstał z inspiracji średniowieczną wschodnią legendą o miłości Lejli i Medżnuna. Jest to masnawi – gatunek wywodzący się z tradycji perskiej, składający się z dwuwierszy o rymach parzystych.
(Od tego czasu…)
Od tego czasu księżyców odmieniło się tyle,
Zanim się Medżnun dowiedział, że postradał Leilę.
Medżnun ze szlochem rozdziera szaty z bólu na sobie,
A potem w drogę podąża, by się znaleźć przy grobie.
W głębokim smutku wędruje wśród cmentarnych kamieni.
Zdawało mu się, że w bólu nawet śmierć nic nie zmieni.
Zapytał chłopca, co stanął obok pewnie na chwilę:
“Czy nie wiesz, gdzie jest Leila, w jakiej leży mogile?
Która z nich pośród tak wielu kryje najdroższe zwłoki?”
Chłopiec odpowie z uśmiechem, w zamyśleniu głębokim:
“Czyż dotąd Pan nie nauczył ciebie, smutny Medżnunie?
Starczy, by z każdej mogiły ziemi garsteczkę unieść…
Gdzie tylko ziemia miłości aromatem paruje,
Uwierz mi, w każdej mogile Leila się znajduje…”
A więc i ty, mój Wagifie, gdy swe układasz pieśni,
To o odznaki miłości chłopca zapytaj wcześniej.
Drugi utwór to muchammas – z arabskiego „pięciokrotny”, gdyż każda strofa składa się z pięciu wersów.
(Na drodze twego życia…)
Na drodze twego życia to nieprzebyta kłoda.
Do której się nie zwrócisz, odmówi każda młoda.
Co dzień porażka nowa, każdego słowa szkoda.
Gdy siwizna się srebrzy, nie pomoże uroda.
Każda dziewczyna powie: Ech, co za siwa broda!
Kiedy piękną odtrąca od siebie zniechęcenie,
Poszedłbyś w jej niewolę, dźwigał dla niej kamienie.
Nie zlituje się, choćbyś oddał jej całe mienie,
Choćbyś dla niej w wytworne przyoblekł się odzienie.
Miedziaka złamanego nie warta siwa broda.
Kto ma kędziory bujne na swej młodości straży,
Wśród piękniś zamęt sieje, każda o takim marzy,
A siwy kolor brody to dla niej kolor wraży.
Nie pozwól jej wyrosnąć na swojej męskiej twarzy.
Najbardziej w świecie hańbi mężczyznę siwa broda.
Chociaż pięknymi brodacz słówkami się posłuży,
Chociażby miał ich zapas niewyczerpanie duży,
Obfite krasomówstwo sukcesu mu nie wróży.
Kto chce, by między kolce dostał się płatek róży!
Każdą różanolicą odstręcza siwa broda.
I cóż, Wagifie, z tego że ktoś jest słodkogłosy,
Pisze wspaniałe wiersze, gromadzi pełne trzosy,
Kaligrafuje pięknie, złota ma całe stosy.
Pięknisie cenią tylko na głowie pyszne włosy.
W pogardzie u nich rozum, wiersze, złoto i broda!