O nauce, muzyce i języku tureckim – rozmowa z Agatą Pawliną

Agata Pawlina

Kolejny wywiad w ramach Roku Języka Tureckiego przeprowadziłam z Agatą Pawliną, właścicielką szkoły języka tureckiego Artaga, doktorantką w Katedrze Turkologii UJ i śpiewaczką. W naszej rozmowie jest więcej turkologii niż muzyki, ale i tak jedno przeplata się z drugim.

Jaki był Twój pierwszy kontakt z językiem tureckim?

Mój pierwszy kontakt z językiem tureckim to pierwsze zajęcia z praktycznej nauki języka tureckiego na krakowskiej turkologii. Przed rozpoczęciem studiów, co chyba ciekawe, niewiele wiedziałam o Turcji, nigdy też tam nie byłam. Turkologię wybrałam, ponieważ chciałam studiować jakąś filologię, od dziecka miałam dryg do języków, ale te popularne kierunki jak anglistyka czy germanistyka wydawały mi się mało ciekawe. Poza tym interesowałam się kulturą bałkańską – muzyką i tańcem, a z Bałkanów do Turcji już niedaleko. Już na studiach dowiedziałam się, że intuicja ta była słuszna, bo ten specyficzny, egzotyczny koloryt Bałkanów zawdzięczamy m.in. właśnie panowaniu na tamtych terenach Imperium Osmańskiego.

Czy studia spełniły Twoje oczekiwania?

Tak.

W Polsce można studiować turkologię w Krakowie, Warszawie i Poznaniu. Jaka jest specyfika tych studiów na UJ?

Są to dogłębne studia filologiczne w tradycyjnym znaczeniu, Katedra Turkologii UJ jest częścią Instytutu Orientalistyki, która w przyszłym roku będzie hucznie świętować swoje stulecie. Oprócz współczesnego języka tureckiego uczymy się też podstaw gramatyki perskiej i arabskiej, aby następnie móc poznać język osmańsko-turecki i jego najważniejsze zabytki. Ponadto uczymy się innych języków turkijskich aby zobaczyć jak „działają” inne języki z tej rodziny. Jako językoznawca bardzo dobrze wspominam też zajęcia dot. języka starotureckiego, poznawanie run starotureckich, itp.

Oprócz tej mocnej bazy językowej mamy też oczywiście przedmioty związane z kulturą i historią Turków oraz z islamem.

Z jakimi innymi językami turkijskimi można się zapoznać podczas tych studiów?

To się co jakiś czas zmienia, ja uczyłam się tuwińskiego i baszkirskiego.

Czy lektorzy tych języków są native speakerami? Jak wygląda w tym przypadku kwestia materiałów do nauki?

Nie, nie są native speakerami, a korzystaliśmy z materiałów przygotowywanych przez wykładowców. Z tego co pamiętam, do tuwińskiego mieliśmy podręcznik w języku angielskim, a większość pozostałych materiałów, gramatyki itp. były w języku rosyjskim.

Większość materiałów do języków turkijskich narodów Rosji jest dostępna w języku rosyjskim – czy w programie studiów turkologicznych jest również nauka tego języka?

Nie, ale można wybrać ten język z puli lektoratów oferowanych przez uniwersytet.

Jesteś teraz doktorantką – jakie są Twoje zainteresowania naukowe?

Moja praca poświęcona będzie terminologii muzycznej języka tureckiego i jego martwego poprzednika – osmańsko-tureckiego. Praca jest więc na pograniczu językoznawstwa, leksykografii i muzykologii. Zapleczem teoretycznym dla pracy jest też proces westernizacji kultury muzycznej Imperium Osmańskiego w XIX i XX wieku oraz reformy kulturowe młodej Republiki Tureckiej. W zeszłym roku dużo uwagi naukowej poświęciłam też życiu i twórczości poturczeńca polskiego pochodzenia, Wojciecha Bobowskiego vel Ali Ufki Beya.

Polsko-turecka wymiana kulturowa ma bogate tradycje. Jakie jeszcze postacie, zarówno Polaków, jak i Turków, warto wymienić w tym kontekście?

Moje pierwsze skojarzenia to Polacy emigrujący do Imperium Osmańskiego w XIX wieku, historia powstania Adampola, Konstanty Borzęcki, generał Bem, ale też nadworny malarz sułtana Abdulaziza – Stanisław Chlebowski. No i oczywiście Roksolana, chociaż jej polskość jest dyskusyjna. Jeśli ktoś chciałby zapoznać się z lekką lekturą na temat poturczeńców, polecam książki Jerzego Siemisława Łątki.

Czy w polskiej literaturze naukowej i popularnonaukowej są jeszcze jakieś wartościowe pozycje dotyczące historii i współczesności Turcji? A może warto sięgnąć po jakiś przekład?

Tak, jest tych pozycji całkiem sporo. Z popularno-naukowych polecam wszystkie książki Łątki oraz czasopismo z zeszłego roku: Poradnik Historyczny Polityki – Dzieje Turków. Obecnie można kupić już chyba tylko w sklepach internetowych, w wersji papierowej lub elektronicznej na czytniki e-booków, warto poszukać! Lekkim językiem turkolodzy z całej Polski (w tym ja) opowiadają o języku, kulturze, historii Turków i Turcji. A z naukowych – wszystkie książki państwa Lewis (historia i obyczaje), Shaw (historia), Janusza Pajewskiego (np. „Buńczuk i koncerz” – przystępnym językiem o historii wojen polsko-tureckich), Mariana Bałczewskiego (książki o kulturze i obyczajach, edukacji w Imperium Osmańskim). Ciekawe książki wychodzą obecnie także w serii wydawniczej Orientalia Polonica – dotyczą polskich dzieł traktujących o kulturach i językach szeroko pojętego Orientu, które powstawały na przestrzeni wieków.

Stambuł
Stambuł

Prowadzisz kursy języka tureckiego. Jak oceniasz zainteresowanie nauką tego języka w Polsce?

Zainteresowanie jest, a nauczycieli nie ma zbyt wielu. Przez ostatnie dwa lata zauważam wzrost zainteresowania nauką języka tureckiego przez seriale emitowane w polskiej telewizji. Na ten temat rozmawiałaś z innymi osobami z tureckiej blogosfery, pozostaje mi więc tylko potwierdzić to, o czym mówiłyście – te seriale inspirują widzów do poznawania kultury tureckiej.

Mimo, że ten temat już pojawiał się w wywiadach, chętnie poznam też Twoje zdanie. Czy rzeczywistość przedstawiona w serialach faktycznie odpowiada realiom współczesnej Turcji, a seriale kostiumowe rzetelnie prezentują realia historyczne?

Przyznam, że na temat realiów ukazywanych w serialach osadzonych współcześnie ciężko mi się wypowiadać. Z dwóch powodów. Po pierwsze – wstyd się przyznać – nie mam czasu, żeby je oglądać i po prostu ich nie znam, większość informacji na temat postaci i fabuły otrzymuję od uczniów, którzy pytają o różne sprawy. Po drugie, ostatni raz w Turcji byłam już jakiś czas temu, zanim realia zaczęły się dynamicznie zmieniać, moje odczucia mogą więc być nieaktualne. Zauważam też tendencję wśród moich polskich uczniów, że lubią na podstawie serialu idealizować Turków, tworzą swoje uogólnienia, w większości na szczęście pozytywne, ale jest tu pułapka stereotypów. Mamy tendencję do brania absolutnie wszystkich szczegółów serialowych realiów za bezdyskusyjną prawdę i ciężko nam zrezygnować ze stworzonego przez siebie wyobrażenia, np. odnośnie stosunków rodzinnych, klasowych czy tradycji religijnych ukazywanych w serialu.

A co do seriali historycznych – z pewnością prezentują piękny obraz czasów osmańskich, stroje, postaci, wnętrza, krajobrazy – bardzo przyjemnie się je ogląda. Co do rzetelności historycznej – z tym bywa różnie. W serialach pojawiają się dodatkowe, niehistoryczne postaci, aby popychać akcję do przodu i dodawać jej pikanterii. W okresie największego boomu na Wspaniałe Stulecie prowadziłam na swoim fanpage’u cykl postów, w którym zestawiałam sceny/postaci z serialu z informacjami historycznymi, źródłowymi i właściwie byłam pod wrażeniem tego porównania, bo w większości przypadków okazywało się, że twórcy starają się możliwie mało odbiegać od faktów historycznych. Tego samego nie można jednak do końca powiedzieć o strojach czy wystroju wnętrz prezentowanego w serialach, tutaj twórcy mogli używać swojej wyobraźni do woli i moim zdaniem mocno uwspółcześnili te elementy.

Tak czy inaczej oglądanie seriali jest świetną metodą nauki tureckiego – polecam zwracać uwagę na wymowę aktorów, plastyczność ich mimiki, która wynika nie tylko z kunsztu aktorskiego, ale po prostu ze specyfiki dźwięków tego języka i sposobów ich artykulacji. Można też wyłapywać w kółko powtarzające się zwroty, obserwować konteksty, w jakich używa się poszczególnych zwrotów grzecznościowych, itp.

Zajmujesz także tłumaczeniami. Czy popyt na tłumaczenia z języka tureckiego i na ten język jest w Polsce podobny, jak zainteresowanie kursami językowymi?

Raczej nie. Jeśli chodzi o tłumaczenia, to sprawa jest bardziej skomplikowana. Istnieje grupa świetnych tłumaczy literackich współpracujących z poszczególnymi wydawnictwami, od czasu do czasu ktoś postanawia wydać jakieś dzieło przekładowe we własnym zakresie. Jeśli chodzi o potrzeby innego typu, to do mnie od czasu do czasu spływają zapytania do biur tłumaczy, aby przetłumaczyć teksty techniczne, instrukcje, itp., ale przyznam, że staram się unikać tego typu zleceń – tłumaczenia, szczególnie tego typu nie sprawiają mi przyjemności, w przeciwieństwie do nauczania, któremu poświęcam cały mój czas wolny od pracy naukowej i artystycznej. Od czasu do czasu pojawiają się też ciekawe zlecenia dotyczące tłumaczenia podczas spotkań w firmach, ale zazwyczaj, ze względu na napięty grafik, przekazuję takie zlecenia dalej. Tym bardziej, że praca tłumacza symultanicznego jest specyficzna, trudna, wymaga – moim zdaniem – dodatkowych zdolności, sprawności językowej na najwyższym poziomie i doświadczenia w tym zakresie.

Wspomniałaś o pracy artystycznej. Jak udaje Ci się połączyć śpiew z nauczaniem tureckiego i pracą naukową?

Nie mam pojęcia! Ale od paru lat się udaje i oby tak jak najdłużej!

W Turcji trwa właśnie Rok Języka Tureckiego. Czy polscy turkolodzy w jakiś sposób w nim uczestniczą?

Nie wiem jak w innych ośrodkach, ale w Krakowie nic nam o tym nie było wiadomo (a przynajmniej mnie). Dowiedziałam się o tej akcji ostatnio, z Twojego bloga.

Dziękuję bardzo za rozmowę i życzę sukcesów w każdej sferze życia.


Oznaczone , , , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *