Unia Azjatycka wraca dziś do tematu węży, a ja do prac Wienarija Burnakowa (Венарий Бурнаков), który wziął pod lupę różne zwierzęta, przyglądając się ich obecności w tradycyjnych wierzeniach i folklorze Chakasów. Był już kot, czas na węża. Z nim także wiąże się całe mnóstwo symboli. I, podobnie jak kot, wąż (chak. чылан) jest trochę dobry, trochę zły.
W wierzeniach tradycyjnych mieszkańców południowej Syberii zwierzęta często były utożsamiane z duchami opiekuńczymi różnych miejsc. Co ciekawe, węże uważano za duchy opiekuńcze gór. Istnieją opowieści o myśliwych napotykających mieszkającego w jaskini króla węży, który jawi się jako postać pozytywna. Z reguły wyświadczają mu oni jakąś przysługę, za którą zostają nagrodzeni powodzeniem w polowaniu, a zdarza się nawet, że córka króla przybiera ludzką postać, by poślubić bohatera. Podobny motyw występuje też w kirgiskim eposie „Er Tösztük” („Эр-Төштүк„).
Przy okazji kota wspomniałam też o tösach (тöс) – zwierzęcych duchach pomocniczych szamanów, wzywanych przez nich podczas obrzędu. Często bywały nimi węże, uważane za przedstawicieli dolnego świata. Miały one pomagać szamanowi w przeganianiu złych duchów, według niektórych wersji przepędzały je do Erlika, władcy dolnego świata (tego, który „zepsuł” ludzi w micie o ich stworzeniu). Sam Erlik bywał przedstawiany jako jeździec z biczem w kształcie węża. Wśród elementów rytualnego stroju szamana były elementy symbolizujące węża: wstęgi, wisiorki, a nawet muszle porcelanki, które kojarzyły się z głową gada. Szamani umieszczali też wizerunki węża na rekwizytach używanych podczas obrzędu: bębnach i laskach.
Wężowe fetysze służyły nie tylko szamanom, ludzie używali ich jako amuletów mających chronić dom, rodzinę i zwierzęta gospodarskie od złych duchów i chorób. Burnakow wyróżnia trzy rodzaje takich fetyszy: wysuszoną wylinkę węża lub jego całe ciało, węża uszytego z materiału z koralikami w miejscu oczu lub patyk ze wstążkami i kawałkami lisiej skóry. Takim wizerunkom składano ofiary, zwłaszcza gdy oczekiwano od nich uzdrowienia chorego. Aby pomóc w takim przypadku, należało opisaną wyżej figurkę nakarmić tłuszczem, napoić araką (mleczną wódką – produktem destylacji ajranu lub kumysu), obnieść wokół chorego, a następnie wynieść na zewnątrz i zakopać. Spotkanie żywego węża również uchodziło za dobrą wróżbę. Niektórzy uczestnicy II wojny światowej wspominali, że kto zobaczył węża przed wyruszeniem na front, ten wrócił cały i zdrowy. Znalezienie wylinki węża również miało przynosić bogactwo i wszelką pomyślność temu, kto ją zabrał i przechowywał w domu.
Wylinka miała też całkiem praktyczne zastosowania – uważano ją za lekarstwo i przywiązywano do szyi w przypadku malarii, a na wysokości lędźwi – przy zapaleniu korzonków nerwowych. Miała też pomagać rodzącym kobietom. Chakasi nie gardzili też innymi częściami ciała węża i pozyskanymi zeń substancjami. Żółć uchodziła za lekarstwo na choroby oczu, a krew i tłuszcz – na choroby skóry.
Wąż odgrywał także rolę w cyklu życiowym. Otóż chakaskie słowa „rok” i „wąż” brzmią bardzo podobnie (odpowiednio чыл i чылан). Nowy Rok to Чыл пазы – dosłownie „głowa roku”, a stąd już niedaleko do чылан пазы – głowy węża. Stąd wzięło się powiedzenie „Gdy wąż podnosi głowę, nadchodzi Nowy Rok”. Przy tym chakaski Nowy Rok przypada na równonoc wiosenną, podobnie jak w Azji Centralnej. W tradycyjnym kalendarzu określanym często jako chiński, a w rzeczywistości używanym od dawna także przez narody turkijskie, czas dzieli się na dwunastoletnie cykle, w których każdy rok jest poświęcony innemu zwierzęciu. Wśród nich jest także rok węża.
A co z drugim obliczem węży? Wróćmy do świata dolnego, z którego miały się wywodzić. Według mitologii chakaskiej, czy też ogólnoturkijskiej, gady, płazy i owady pojawiły się na ziemi po tym, jak Erlik przebił otwór ze świata dolnego do środkowego. To wiąże je ze złem, śmiercią i ciemnością. Mimo wcześniejszych stwierdzeń o tym, że napotkanie węża miało przynieść szczęście, nie działo się tak, jeśli wąż wpełzł do domu. W takim przypadku należało wypowiedzieć zaklęcie odwracające jego działanie i pokropić dom ajranem. A jeśli człowiek zobaczy węża pokazującego nogi (sic!) to już w ogóle ciemna mogiła – można wkrótce spodziewać się śmierci.
Wężom przypisywano związki z demonami i czarownicami. Według Burnakowa chakaskie czarownice latały nie na miotle, lecz na dywanie z żywych węży. Zrobienie krzywdy wężowi też nie mogło ujść płazem. W chakaskim folklorze istnieje nawet legenda o tym, jakoby węże stały się przyczyną zagłady sąsiedniego narodu. Chodzi o Arinów, wymarły już lud paleosyberyjski, który według XVII- i XVIII-wiecznych źródeł zamieszkiwał dolinę Jeniseju w okolicy obecnego Krasnojarska i już wtedy uchodził za nieliczny i zagrożony. Arinowie byli spokrewnieni z żyjącymi obecnie w Kraju Krasnojarskim (rejon turuchański) Ketami (których, niestety, też zostało już niewielu). Do XIX w. zasymilowali się z sąsiednimi narodami turkijskimi i Rosjanami. Nawiasem mówiąc, w tych rejonach ścierały się już wcześniej wpływy paleosyberyjskie, uralskie i turkijskie, ale to materiał na inną i pewnie jeszcze nie całkiem dokończoną opowieść.
Legenda zaś głosi, że pewien człowiek spośród Arinów, chcąc zabić węża, przeciął go na pół, skazując go na długotrwałe męczarnie. Wówczas węże wraz ze swoim władcą postanowiły zemścić się na ludziach, lecz samodzielnie nie mogły przepłynąć przez rzekę. Udało im się to dzięki przewoźnikowi, który zabrał je do łodzi. Węże z wdzięczności poradziły mu, żeby oznaczył swój dom szczególnym znakiem. Następnego dnia okazało się, że wszyscy Arinowie zostali wymordowani przez gady, a ocalała tylko rodzina przewoźnika, która następnie przeniosła się do Kotliny Minusińskiej. Burnakow tłumaczy tę opowieść jako odzwierciedlenie wspomnianej asymilacji Arinów przez sąsiednie narody. Węże miałyby tu symbolizować Yzyrów, jedną z chakaskich grup etnicznych, której totemem jest wąż.
Zapraszam także do lektury o pytonicy z Chin i sześcionogim wężu z Japonii (dla Chakasów byłaby to chyba poszóstna śmierć, ale mieli do niego raczej za daleko).
Literatura
Łabęcka-Koecherowa M., Mitologia ludów tureckich, Wydawnictwo Akademickie Dialog, Warszawa 1998
http://www.sbras.info/articles/simply/mnogolikie-zmei
Bardzo ciekawe. Węże na całym świecie, jak widać, to były podejrzane i dwuznaczne indywidua.
Węże ocalające przewoźnika! A ja się spodziewałam, że na własnej piersi karmione, ale i tak go załatwią, bo przecież są wężami…
Skoro i tak wybierały się załatwić wszystkich okolicznych mieszkańców, to może pozostawienie jednej rodziny przy życiu było dla nich czymś w rodzaju chwili wytchnienia? Oszczędnością jadu?