Nazgül Ailczinowa (Назгүл Аилчинова)* zawsze miała talent do rozśmieszania rodziny i przyjaciół. Teraz jest najbardziej znaną stand-uperką w Kirgistanie. Odniosła także sukces za granicą: w zeszłym roku przeszła do finału rosyjskiego show Comedy Battle. W kraju można ją spotkać na scenie klubu Stand Up Comedy Bishkek, występuje także w Kazachstanie (Ałmaty). O debiucie, historii sukcesu, planach na przyszłość i roli rodziny w karierze rozmawiał z nią Akylbek Kasmaliev.
Czy Pani talent do występów przed publicznością i rozśmieszania uwidocznił się już dawno, w latach szkolnych albo studenckich?
Było to 17 lutego 2017 r.
Ale zauważała Pani, że żarty i poczucie humoru stawia Panią w centrum uwagi w kręgu rodziny i przyjaciół?
Tak. Gdy chodziłam do szkoły, w starszych klasach, rozśmieszałam koleżanki. W kręgu przyjaciół również należę do najweselszych.
Na pierwsze pytanie odpowiedziała Pani lakonicznie: 17 lutego 2017 r. Czy ta data wiąże się z jakimś ważnym wydarzeniem z Pani życia?
Nasze wesele było 17 grudnia, pierwsze dziecko urodziło się 17 marca, niektóre uroczystości rodzinne też przypadały na 17 dzień miesiąca. I tak się złożyło, że mój pierwszy stand-up też był 17. Zresztą wcale tego specjalnie nie zaplanowaliśmy, to był zbieg okoliczności.
Kto lub co daje Pani natchnienie?
Każda śmieszna sytuacja lub wydarzenie. Jestem początkująca w tej branży, więc oglądam i słucham monologów rosyjskich stand-uperów. Nie przepadam za anglojęzycznym stand-upem, może to kwestia mentalności. Wydają mi się wulgarne, w zagranicznych występach do przesady porusza się tematy rodziców, religii czy nieuleczalnych chorób.
Biszkecka publiczność jest bardziej konserwatywna, niż moskiewska?
To zależy. Np. w Biszkeku, podczas występu w kawiarni czy klubie przy otwartym mikrofonie (gdy każdy chętny może spróbować swoich sił, a w razie sukcesu zostać zaproszonym do regularnych występów – przyp. tłum.) mogłam sobie pozwolić na wulgaryzmy, ale jeśli występ ma być nagrywany, trzeba filtrować żarty. Na moskiewskiej scenie przed występem usłyszałam, że trzeba uważać na tematy polityczne i religijne, żartować „ostrożnie”. Poza tym stand-up to w Kirgistanie nowość, jego słuchaczami i widzami mogą być osoby rosyjskojęzyczne, skupione głównie w Biszkeku. Mieszkańcy innych regionów tradycyjnie oglądają raczej show w rodzaju „Myskył dżana Tamasza” („Мыскыл жана тамаша” – „Śmiech i Rozrywka”), „Kuudułdar” („Куудулдар” – „Satyrycy”) itp. Publiczność stand-upu to głównie młodzież. Jeśli to otwarty mikrofon, można żartować, z czego się chce, ale jeśli to występ na zamówienie, trzeba zachować ostrożność, żeby nikogo nie dotknąć i nie obrazić.
Jak przebiegł Pani pierwszy występ? Co zapadło Pani w pamięć, co Pani czuła przed wyjściem na scenę?
Mój pierwszy występ odbył się w ramach otwartego mikrofonu w niewielkim lokalu. Przez cały poprzedni dzień zżerał mnie stres, nie mogłam sobie znaleźć miejsca ze zdenerwowania, trzęsłam się ze strachu… Zaprosiłam wszystkich swoich przyjaciół, żeby dodali mi otuchy. To oni doprowadzali mnie do przytomności przed samym występem. Wyszłam na scenę. Potem nawet nie mogłam sobie przypomnieć całego występu, czy wszystko powiedziałam, czy znalazł się w nim cały materiał, pamiętam tylko trochę początek programu. Ale wszystkim się podobało – przyjaciołom, innym widzom, nawet nieznajomi bardzo mnie chwalili, podobnie jak sami organizatorzy stand-upu. Przyjaciele przyznali, że występ im się spodobał i szczerze się śmiali. Mój pierwszy występ był najbardziej emocjonalny w moim życiu. Bałam się, że nic mi się nie uda!
Zresztą mój pierwszy monolog był o moim mężu. Pamiętam, że gdy skończyłam występ, to organizatorzy show w pierwszej kolejności podeszli nie do mnie, a do mojego męża i pogratulowali mu.
Pani mąż wspierał Panią w tych planach, a jak zareagowała rodzina?
Mąż był po mojej stronie i powiedział, że jeśli to mnie interesuje, to mogę występować. Co ciekawe, moja rodzina – mama i bracia – byli przeciw, oni są religijni. A rodzina męża niezbyt rozumie, co to jest stand-up i mówią czasem, że widzieli mnie w telewizji. Po prostu cieszą się z tego, że byłam w telewizji. Najbardziej wspierają mnie przyjaciele i moje dzieci, przekonują mnie, żebym się nie zatrzymywała i rozwijała się dalej.
Co zmieniło się w Pani życiu po występie na rosyjskiej scenie? Czy po powrocie do Kirgistanu dostaje Pani zaproszenia do udziału w jakichś długofalowych projektach lub do telewizji?
Wszystko jest po staremu. Czasami udzielam wywiadów. Przybyło fanów na instagramie.
Jakie ma Pani plany na przyszłość?
Zobaczymy, po prostu będę płynąć z prądem.
Jury określiło Pani występy jako rodzinny stand-up. Czy ma Pani zamiar wyjść poza te ramy?
Oczywiście. W ogóle chciałabym więcej żartować z młodzieży.
Miała Pani okazję wystąpić na scenach w dwóch krajach. Czy między uczestnikami show nawiązują się przyjacielskie relacje? Czy udaje się spotykać poza sceną? Są to zwykłe spotkania, czy rozmowy schodzą na tematy zawodowe?
Zarówno w Biszkeku, jak i w Moskwie uczestnicy show zachowują się po przyjacielsku. Oczywiście na początku rozmowy ograniczały się do pytań i odpowiedzi, a potem, w miarę rozwoju kontaktów, poznaliśmy się lepiej. Są to bardzo weseli ludzie, zawsze gotowi podać pomocną dłoń. Poza sceną się nie spotykaliśmy. Spotkania zdarzają się, gdy trzeba razem opracować jakiś materiał.
Dziękuję za rozmowę.
*Nazgül Ailczinowa występuje też pod nazwiskiem Ałymkułowa (Алымкулова).